Był zimny jesienny dzień, krople deszczu delikatnie rozbijały się o domy znajdujące się w wiosce. Wszędzie było błoto, a siły natury coraz bardziej przybierały na sile, jednak to nie powstrzymało dzielnych mężczyzn, wioski ukrytej w liściach, by po przejściach związanych z wojną, odbudować to co zostało im zabrane i brutalnie zniszczone. Po wielkiej wojnie shinobi, wiele krajów zostało osłabionych, mimo pochłonięcia wielu istnień, brutalne wydarzenia przyniosły pewnego rodzaju oczyszczenie. Obecnie kolaboracja i wzajemne zrozumienie między wszelkimi wioskami, jest w końcu na odpowiednim poziomie. Wielcy optymiści mogli by rzec, że całe zło tego świata zostało wyplenione i wreszcie zapanuje pokój, nad którym piecze będą stanowić obecni władcy wiosek. Nic bardziej mylnego, w przeciągu dwóch lat, w świecie ninja nie wydarzyło się nic wykraczającego poza małymi kradzieżami, jednak uśpiona czujność społeczeństwa, zapomniała o nieprzewidywalności ninja. Nie wszyscy, po zakończeniu wojny i ewidentnym zwycięstwie dobra i sprawiedliwości, znaleźli swoje miejsce. Niektórym nie pozwalał na to stan psychiczny, który zmienił się pod wpływem drastycznych wydarzeń i śmierci wielu ludzi, innym przeszkadzał obecny tryb wydarzeń zaś w innych czaiło się zło. Wszystkie te czynniki, doprowadziły do powstania nowej wioski - cienia. Plotki rozsiane po świecie głoszą, że nazwa wzięła się z ciemności i rozpaczy czających się w sercach mieszkańców. Wioska sama w sobie, nie malowała się najlepiej, panowało w niej ubóstwo, a każdy starał się walczyć o przetrwanie jak tylko może, przez co wielokrotnie dochodziło do przestępstw różnej maści. Obecnie panowała cisza. Dzieci nie bawiły się na drodze, plątając się tym samym pod nogami dorosłym. W jednym momencie wszelkie życie wymarło, a mieszkańcy znajdujący się w swoich domostwach bali się chociaż pisnąć słówkiem. Gwałtowny oddech mógł rozjuszyć dziką bestie, która właśnie kroczyła błotnistą ścieżką. Przeskakiwała niczym dziecko, z nogi na nogę a swoją bladą kościstą dłonią trzymała dłoń mężczyzny, który uśmiechał się do niej ciepło. Stanowili kontrast. Ona, średniej wielkości dziewczyna, o długich białych włosach, sięgających do połowy pleców. Porcelanowa twarz oraz różane usta, kreowały jej niepozorny wizerunek. On wysoki, o ciemnych długich włosach, pewny siebie mężczyzna, który nie ukrywa swojej wyższości nad innymi. Pragnący władzy i poddania się. Grozy dodawały mu czerwone tatuaże zdobiące zarówno jego dolne partie ciała jak i twarz. Jednym zdecydowanym ruchem, przyciągnął dziewczynę bliżej siebie, jednocześnie uspokajając ją, ta zaś powoli przeniosła swoje zaciekawione i jednocześnie wyprane z emocji, ciemne oczy.
-Hikari, nie uważasz, że byłbym świetnym władcą?- zapytał, jednak w odpowiedzi uzyskał uniesienie brwi dziewczyny, widział, że się zastanawia, mimo to on doskonale znał odpowiedź.
-Oczywiście, że tak, jestem pewna, że wszyscy by cię pokochali tak jak ja i reszta rodziny.- odpowiedziała, po dłuższej pauzie, obdarzając go radosnym uśmiechem, na co on jedynie poklepał ją po ramieniu.
-Będę idealnym ojcem, ojcem całego świata.- oznajmił zadzierając głowę do góry, pozwalając o krople deszczu swobodnie spływały po jego twarzy. Zamknął oczy, oddając się rozmyślaniom, jednocześnie pozwalając się kierować dziewczynie, jednak nie trwało to długo. Gwałtownie powrócił do poprzedniej pozycji i obdarzył swoją kompankę, uśmiechem, który nie zwiastował nic dobrego, a przesiąknięty był okrucieństwem.
-Czas rozpocząć naszą misję Hikari.- powiedział donośnie, zupełnie tak jakby chciał by usłyszała go cała ulica, wywołując jednocześnie radosną reakcję dziewczyny, która puściła jego dłoń, pobiegła przed siebie po czym zatrzymała się w odpowiedniej odległości i odwróciła się do niego.
-Dajmy z siebie wszystko Takeshi!
CND.
W końcu pojawił się pierwszy wpis, muszę przyznać, pierwsza próba napisania go nie zadowoliła mnie przez co niesamowicie zwlekałam z publikacją, jednak napisała do mnie pewna cudowna osoba, która od razu zmotywowała mnie do napisania czegoś na tego bloga. Zaczęłam od nowa i udało się! Mowa tu o Devastated Angel. Mam nadzieję, że nasza znajomość się rozwinie. Za wszelkie błędy przepraszam, starałam się jak najszybciej dodać wpis, więc nie wszystko może być tak jak należy.
No czesć promyczku :*
OdpowiedzUsuńPozwól że trochę Cie podręcze moimi wrednymi uwagami ;d
Wiec po pierwsze ja dalej czekam i będę czekać na to aż bohaterowie pojawia się w zakładce, z tym to Ci napewno nie popuszcze o to to nie :D
Po drugie szablon ... jak patrze na Saska to mam motylki w brzuchu *_* On jest taki taki zasmaczysty! :D
Po trzecie fabuła. Fabuła mnie zaskoczyła oczywiscie w miłym sensie. Mam wielką nadzieje że wontek Hikari - Sasuke się rozwinie i mile mnie zaskoczy, wiesz o czym mówie ;d
Po czwarte tyle czasu dni i godzin minut i sekund ale Victoria udało się! Wkońću moje oczy ujrzały prolog z czego jestem niesmaowicie dumna ;d Tak troszke to moja zasługe prawda ^^
A nawiązując do prologu, dziewczyno ja chce pierwszy rozdział tu i teraz. Masz taki talent do opisywania miejsc i sytuacji że człowiek nie chce przestawac czytać. Tak się wciągnełam że masakra. Gdy prolog się skończył miałam ochote Cie walnąc czyms żebys dodała następnym rozdział, pozatym mam nadzieje że ujrzymy troche dramaturgi ^^
Nie przeciągając blog zapowiada się bardzo ciekawie i czekam na 1 która mam nadzieje będzie szybcza od prologu.
Pozdrawiam twoja Akane :*
Hej.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówczynią. Także kliknęłam w zakładkę bohaterów i co? Jedna wielka pustka, nie ładnie, oj nie ładnie. A chciałam dowiedzieć się czegoś więcej >.<"
Co tyczy się prologu, to bardzo ciekawy. Nie ukrywam, że ten Takeshi od początku mnie drażni. Nie lubię aż tak pewnych osób, a na ironię także jestem zbyt pewna siebie >.>" Wracając! Bo przecież miałam komentować Prolog...
Do rzeczy. Opis ciekawy. Szczegółowy. Aż czułam ten deszcz obmywający postacie.
W oczekiwaniu na nową notkę pragnę w imieniu swoim i Kaomi Ciebie na naszego bloga. Także dopiero zaczynamy
http://mystery-shinobi.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Witam ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem prolog bardzo ciekawy, chociaż zabrakło mi tego czegoś. Oczywiście, nie umniejszam talentu, bo piszesz bardzo ładnym, prostym językiem, przez co bardzo przyjemnie się czytało.
Nie zanudzając... biorę się za pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że się nie zawiodę ;)
Witam....
OdpowiedzUsuńOd czego by tu zacząć niech pomyślę i poukładam wszystko w swojej głowie :)
Ah tak zacznę od tego...
Bardzo mi się podoba twój styl pisania. Jest ciekawy i jak dla mnie jakby to ująć łatwy i szybko się czyta.
Prolog bardzo mnie wciągnął aż na mojej skurze pojawiła się gęsia skórka.
Błędów nie widziałam a jak nawet to nie będę ich wytykać gdyż sama je popełniam więc.
życzę weny i mam nadzieje iż poinformuje mnie autor o nowych rozdziałach